
Mało, bardzo mało mnie tu ostatnio. Na swoje usprawiedliwienie mam jak zawsze co niemiara argumentów, jednak powstrzymam się od gorzkich żali. Nadeszła chwila wytchnienia, więc mogę spokojnie zasiąść i sklecić szybkiego posta. Bez zbędnych prologów, przejdę do stylizacji. Jak sami widzicie, dzieje się więcej niż zazwyczaj, a to za sprawą sukienki. Print dziś zjada całą stylizację, ale o to przecież chodziło, bo kolorystycznie jak zawsze jestem bardzo rozważna. Standardowo, wybrałam ukochane szarości, nawet latem nie umiem z nich zrezygnować... Pewnie stwierdzicie, że moja paleta barw jest bardzo uboga. No cóż pozostaje mi tylko się z Wami zgodzić.
Co myślicie o takim połączeniu? Dajcie znać w komentarzach i do zobaczenia niebawem ;)